Kamieńczyk
30 VIII rowery zawiozły nas do Kamieńczyka, który prawa miejskie otrzymał już w XV wieku i szczycił się nimi do 1869 roku, kiedy zostały mu one odebrane w wyniku represji po powstaniu styczniowym.
To urokliwe miasteczko warte jest tego, aby zatrzymać się w nim na trochę dłużej. My najpierw odwiedziliśmy cmentarz parafialny, a na nim odnowiony grób dziadków Prymasa Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Potem na chwilę zatrzymaliśmy się przy pomniku ku czci żołnierzy wojska polskiego, którzy polegli w bitwie pod Kamieńczykiem 9 IX 1939 r. Widzieliśmy także pomnik poświęcony poległym w Powstaniu Styczniowym.
Naszą uwagę przykuł piękny kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zabytkowa dzwonnica z 1885 r. oraz murowana plebania z 1901 r.
Na chwilę odpoczynku zatrzymaliśmy się na kamienieckim Rynku. Tu obowiązkowo sfotografowaliśmy się z „Flisakiem” – pomnik przypominający o tym, że mieszkańcy Kamieńczyka przez długie lata trudnili się spławianiem towarów rzekami do Gdańska. Obejrzeliśmy siedzibę Domu Pamięci Prymasa Tysiąclecia oraz Muzeum Etnograficzno-Historyczne pana Henryka Słowikowskiego.
Z Rynku, nadbużańską skarpą podążyliśmy w stronę Loretto. Znajduje się tu centrum formacyjne Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej, którego zadaniem jest niesienie pomocy ubogim i sierotom. Założycielem zgromadzenia był, dziś już błogosławiony, ks. Ignacy Kłopotowski. Kaplica wybudowana została w 1928 r., a kardynał Józef Glemp w 1986 r. podniósł ją do godności sanktuarium. Centralne miejsce zajmuje w nim, wysoka na 120 cm, figura Matki Bożej z Dzieciątkiem otoczona wotami. Jest to wierna kopia figury Matki Bożej Loretańskiej z włoskiego Loretto. Została ona umieszczona w kaplicy mroźną nocą z 12 na 13 XII 1981 r., w tym samym czasie, gdy gen. Jaruzelski wprowadzał stan wojenny, a setki działaczy „Solidarności” aresztowano w ich mieszkaniach.
Aktualnie w Loretto budowana jest nowa świątynia.
Wracając z Loretto do Kamieńczyka zatrzymaliśmy się na zbieranie grzybów. I zebraliśmy całkiem sporo. Do Wyszkowa wracaliśmy już o zmierzchu, ale zdążyliśmy jeszcze popodziwiać piękny zachód słońca. Kolejną wyprawę rowerowo-fotograficzną ze Stowarzyszeniem FormAT uważamy za udaną i zachęcamy innych do odwiedzania urokliwych zakątków naszej małej Ojczyzny. Naprawdę warto !
Beata Glinka
Cykliczne wycieczki „Wyszków i okolice” są częścią projektu „Razem na rowerze i plenerze: kulturalnie, aktywnie i lokalnie” jaki od lipca do grudnia realizuje Stowarzyszenie „FormAT „ i jest dofinansowany ze środków Programu Operacyjnego Funduszu Inicjatyw Obywatelskich.